fbpx

Mieliście to szczęście, że Wasze dzieci rosły w trakcie rosnącej popularności mediów społecznościowych, rozwoju technologii itd. Jakie macie podejście w tym temacie? Czy uważacie że dzieciom należy ograniczyć dostęp… czy należy je kontrolować w tym względzie ? Jak to zrobić żeby dzieci nie wpadły w sidła internetu, mass mediów?

K: To najczęściej my rodzice sami pchamy ichwtechnologię,aby się czymś zajęły.

Jak dzieci były małe to miały wydzielony czas na obejrzenie bajki. Konkretnie. Nie było u nas w domu wylegiwania się przed telewizorem i oglądania co popadnie. Kontrolowałam zawsze co oglądają. Potem pojawiły się gry, internet, ale zawsze mieli wyznaczony czas np. 1 godzina. A potem właśnie były różne pomysły na spędzanie czasu w inny sposób, z mamą, z tatą lub wspólnie. Ten czas poświęcaliśmy im, ja to akurat lubiłam i nie sprawiało mi to problemu. Musiałam sobie tylko wszystko dobrze czasowo poukładać, tego mi trochę dzisiaj brakuje:)

Od zawsze też była zasada, że w trakcie posiłku nie oglądamy telewizji, nie „gapimy się”
w telefon – tak jest do dzisiaj.

G: To jest wyzwanie. Dzieci nie mogą zaczynać za wcześnie korzystać z technologii,
w pierwszej kolejności powinny poznać realny świat, taki jaki jest naprawdę, bez kreowanej wirtualnie rzeczywistości. Chłopiec musi kopnąć prawdziwą piłkę, a dziewczynka ubrać prawdziwą lalkę.

Nie chcę oczywiście stronić od zasady, że wszystko jest dla ludzi, natomiast w tym akurat przypadku, bardziej adekwatna będzie maksyma zachowania złotego środka jakim jest umiar.

 

Karolina jak uczyłaś Marcelinę wzorca kobiecości? A może toniezbędne dla dziewczynki docenianie przez tatę ?Co spowodowało ze Marcelina zbudowała pewność siebie, która pomogła jej przejść przez trudny okres dojrzewania, porównywania się z innymiinie popadła w trudność akceptacji siebie?

K: Jak już mówiłam wcześniej, bardzo wiele robiłam intuicyjnie. Nie zastanawiałam się nad tym. Poza tym zawsze, od małego budowałam u dzieci mocny pozytywny obraz samego siebie, ale też, żeby nie była to próżność. Myślę, że bardzo ważny jest charakter, a Marcelina ma bardzo dużo mocnych cech, które pomagają Jej w trudnych momentach.

Na pewno też dobre relacje z tatą, i poczucie bezpieczeństwa, które Jej dawał pomagają
w trudnych chwilach.

G: Jako ojciecpodchodziłem do niej jak dżentelmen do kobiety. Bez przykrych, czy złośliwych komentarzy na temat Jej ubioru, wyglądu. Wzmacniałem w niej obraz kobiety i kobiecości.

 

Czy Wasze dzieci miały/mają jakieś obowiązki w domu ? Dlaczego ?

K: Nasze dzieci nie mają obowiązków. Tak jakoś wyszło. Chociaż zawsze Im powtarzałam, żeich obowiązkiem jest naukai rozwijanie zainteresowań.Generalnie jak trzeba było pomóc coś zrobić, to po prostu robili, pomagali. Stawiałam im pewne wymagania, które dotyczyły codziennego funkcjonowania w domu, zasad, których musieli przestrzegać np. posprzątanie czegoś po sobie.

G: Nigdy nie zmuszaliśmy ich do niczego. Osobiście pamiętam z mojego dzieciństwa takie przymuszanie, jako sytuację nielubianą przeze mnie. Zasadniczo nie przymuszaliśmy, ale porządek w pokoju musiał i musi być 🙂

 

Co uważacie za największe zagrożenie dla procesu wychowawczego? Dla rozwoju Waszych dzieci ?

K: Największym zagrożeniem w procesie wychowawczymwedług mniejest słaby kontakt
z dzieckiem, a także brak poczucia bezpieczeństwa.

G: Moim zdaniem nie próbuję definiować zagrożeń, dlatego że życie jest na tyle dynamiczne, iż nie wiemy, z której strony ono nadejdzie. Należy dużo obserwować, jeszcze więcej słuchać
i z całą mocą angażować się w to co mówią i robią dzieci.

 

Co dla Was jest najważniejsze podczas rozmów z dziećmi, czy wspólnych rozmów przy stole?Czy to Wy zachęcacie dzieci do rozmów czy one przychodzą do Was same? Jak to zrobić by dzieci chciały z nami rozmawiać ?

K: Rozmowy przy stole były z nami zawsze, od małego dziećmi jadły z nami posiłki, oczywiście te, które mogliśmy wspólnie jeść. Jak byli mali zachęcaliśmy do rozmowy, pytaliśmy, wysłuchiwaliśmy różnych odpowiedzi, opowiadań. Wiadomo, że czuli się wtedy ważni, widzieli, że się nimi interesujemy, mimo że tematy były dziecięce, ale dla nich w tym momencie życia ważne. I myślę, że to jest klucz. Bo jak dziecko od małego może rozmawiać
z rodzicem, zapytać, wie, że taki czas jest, to przyjdzie też lub będzie chciało porozmawiać, gdy będzie większe, a tematy, pytaniabędą trudniejsze. I to jest fajne.

G: No tu trzeba dać przykład. U nas akurat nie było to problemem, gdyż jesteśmy „włoskim” typem małżeństwa i wszystko polega na rozmowie i wyrażaniu emocji. Pojęcie „cichych dni” nie istnieje, a dzieci chętnie to przyjęłyi podejmują tą sztukę dialogu.

 

Co dało Wam rodzicielstwo? Jak rozwinęliście się jako ludzie ?

K:Rodzicielstwo, bycie mamą – to jest cały sens mojego życia.

Rodzicielstwo nauczyło mnie pokoryi wyzbyło egoizmu, nadmiernego pedantyzmu,
w zasadzie  każdego dnia uczyło mnie i dalej uczy czegoś nowego.

G: U mnie zaczęło się od świadomości, że to naprawdę poważna rzecz. Poczułem ją
w momencie pierwszej choroby córki, trzymając to maleństwo na ręce i chcąc za wszelką cenę Jej pomóc. Ta świadomość, że dużo zależy ode mnie pomogła mi stać się mężczyzną i wcielić się w rolę rodzica, rozwijającego się każdego dnia. Pamiętam do dziś ten dzień i cały czas uzmysławia mi on, że to naprawdę poważna sprawa i dużo ode mnie zależy. Pracuję nad tym każdego dnia.

 

Czy jest coś co zmienilibyście na przestrzeni tych wspólnych lat?

K: W zasadzie nic bym nie zmieniała.

G: Pewnie i coś by się znalazło, ale kto by tam szukał…

Patrząc przez pryzmat tych lat czuję się szczęśliwy i spełniony, a tego się nie zmienia.

 

Które są wasze ulubione rodzinne gry, które możecie polecić innym ?

K:Dużo, różne np. Yazi, Uno, 5 sekund, no i nasz ostatni nabytek ego Family i party Time:)

 

Karo może jakiś cudowny przepis na pyszną wspólną kolację ? 🙂

Aby kolacja była pyszna i udana, to każdy z domowników musi mieć do zjedzenia to co lubi, dobrze jeżeli jest to danie, które wszyscy lubimy np. pizza 🙂 a jak nie, to w moim przypadku serwuję dwa, a nawet trzy dania…, tak aby wszyscy byli zadowoleni. Fajna muzyka. No
i oczywiście czas na rozmowę, dużo czasu…